Alkoholizm
Alkoholizm jest chorobą. Świadomość tego faktu w naszym społeczeństwie jest jednak niewielka. Nawet wielu lekarzy spotykających się z alkoholizmem w różnych jego przejawach głosi poglądy nie dające się pogodzić z dzisiejszym stanem wiedzy medycznej w tym zakresie.
Stanowisko takie wynika z niewiedzy, z nieznajomości objawów, przebiegu i ubocznych biologicznych skutków alkoholizmu. Wynika z mylenia szeregu podobnych, choć nie takich samych zjawisk pijaństwa, ostrego zatrucia alkoholem, alkoholizmu.
Znamienne jest rozgraniczenie — w międzynarodowej klasyfikacji chorób — upojenia alkoholem, traktowanego jako ostre zatrucie środkami chemicznymi (Nr 880) od długotrwałej choroby, jaką jest alkoholizm (Nr 322) i chorób psychicznych wywołanych alkoholizmem (Nr 307).
Znamienne jest również umieszczenie alkoholizmu w tabeli klasyfikacyjnej chorób tuż obok morfinizmu, kokainizmu, heroinizmu i innych narkomanii oraz toksykomanii, oznaczonych wspólnym numerem 323. Nie przypadkowo też umieszczono alkoholizm w tej tabeli w rozdziale „zaburzenia i nieprawidłowości charakteru, postępowania i inteligencji”. Alkoholizm bowiem jest chorobą, chorobą szczególną, w której biologiczne i społeczne aspekty przyczyn, objawów i skutków przeplatają się nawzajem.
PIJAŃSTWO A ALKOHOLIZM
Używanie i nadużywanie alkoholu znane było od dawna przynajmniej w kręgu kultury śródziemnomorskiej. O ile jednak fakt nadużycia alkoholu
— upicie się — uważano przeważnie, choć nie zawsze, za coś gorszącego, to sam fakt używania napojów alkoholowych uważano za zjawisko najzupełniej normalne, prawidłowe. Alkohol (wino, piwo) był częścią składową posiłków, a jego nadużywanie traktowano tak samo jak nadużycie w jedzeniu (opilstwo — obżarstwo). Podobny stosunek do napojów alkoholowych istnieje i dziś w krajach, takich jak: Francja, Włochy, była Jugosławia.
Medycyna uznawała alkohol za środek leczniczy, skuteczny w wielu chorobach; jeszcze w II połowie XIX wieku stosowano alkohol w leczeniu np. chorób psychicznych. Czerwone wino uważano za znakomity lek przeciw anemii jeszcze przed 20—30 laty, a winko pepsynowe, z akcentem na „wino”, zapisywane było dzieciom jeszcze przed kilku laty i dopiero niedawno wycofano je z produkcji.
Szkodliwość nadużywania alkoholu była jednak oczywista, a wraz z rozwojem nauk medycznych w XIX wieku kształtować się zaczęły poglądy naukowe na tę chorobę. Od początku XIX wieku zaczęto opisywać poszczególne objawy tej choroby, jej charakterystyczne postaci czy też powikłania. Na przykład określenie „alkoholizm przewlekły” zostało po raz pierwszy użyte w pracy Magnusa Hussa wydanej w 1849 r.
Jednak do niedawna jeszcze — a w niektórych środowiskach do dziś — utożsamia się pijaństwo z alkoholizmem, czyli utożsamia się obyczajowo uwarunkowaną chęć picia alkoholu z chorobowo uwarunkowanym wewnętrznym uzależnieniem się od alkoholu. A są to zjawiska różne. Natomiast wyraźnie stwierdzić trzeba, że aprobowane obyczajowo w Polsce pijaństwo jest bazą, na której rozwija się alkoholizm. Na to, by człowiek pijący alkohol zachorował na alkoholizm, muszą zadziałać na niego inne jeszcze czynniki — poza intoksykacją alkoholem. W Polsce pije alkohol (i niejednokrotnie upija się) około 5000000 osób. Natomiast chorych na alkoholizm jest około 500000. Zjawisko takie w medycynie spotyka się często.
Błędem jest więc utożsamianie pijaństwa — zjawiska obyczajowego z alkoholizmem — zjawiskiem chorobowym.
Rozróżnienie tych dwóch zjawisk ma znaczenie praktyczne: ludzi hołdujących pijaństwu należy uczyć innych obyczajów, a ludzi dotkniętych alkoholizmem należy leczyć.