Jak ujarzmić zbuntowanego nastolatka

Jak ujarzmić zbuntowanego nastolatka.

Trudny czas dla rodziców zaczyna się, gdy jego dziecko zaczyna dorastać. To właśnie wtedy zaczyna się okres tak zwanego „młodzieńczego buntu”, kiedy nastolatki mają swoje zdanie (najczęściej odmienne od zdania rodziców) i zawsze chcą postawić na swoim. Szczególnie wtedy, gdy rodzic na coś się nie zgadza lub zakazuje pewnych rzeczy. Wtedy rodzice wystawieni są na prawdziwą próbę, lecz miłość, mądrość rodzicielska, cierpliwość i wsparcie mogą poprowadzić ich do sukcesu. Często dziecko zmienia się nie do poznania, lecz nie trzeba unosić się wtedy emocjami i popadać w panikę, najlepiej spróbować utrzymać dobre relacje z dzieckiem, dyskretnie nad nim panując. Nie należy być dla dziecka „policjantem” i szpiegować go na każdym kroku. Jeśli jego zachowania nie zagrażają jego bezpieczeństwu należy je zaakceptować. Najczęstszym problemem jest nowy styl ubierania, imprezy, pierwsze zawody sercowe. Musimy być wtedy przyjaciółmi dziecka, musi ono wiedzieć, że ma w nas wparcie. Dziecko nie będzie chciało chodzić już na wspólne spacery z rodzicami i nie będzie już z nimi spędzało tyle czasu, to normalna kolej rzeczy. Nie trzeba się jednak martwić, że woli przebywać w towarzystwie swoich rówieśników. Żeby być pewnym, że z dzieckiem nie dzieje się nic złego, a jego towarzystwo jest nieszkodliwe można pozwalać dziecku i jego paczce na wizyty rodzinnym domu lub np. rodzic może zaproponować, że podwiezie ich do kina, na lody czy imprezę. Akceptacja rodziców przez kolegów i koleżanki dorastającego nastolatka to też po części jakiś sukces. Będą widzieli, że są oni „równymi gościami”, a nie żandarmami czyhającymi na wolność swojego dziecka. Jednak pewne sytuacje wymagają ingerencji rodziców, nie możemy pozwolić, aby dziecko wykorzystywało ich zaufanie. Powinni oni zainterweniować w sytuacjach, gdy np. dziecko zaczyna pić alkohol, palić papierosy, głodzić się lub robić inne rzeczy, które są poza granicami normy. Dziecko czując wolność może zagalopować się i popaść w tarapaty. Jeśli sytuacja tego wymaga można skorzystać z porady specjalisty np. psychologa rodzinnego.