Jak pokonać nieśmiałość i mieć więcej szczęścia w miłości?
Czemu nieśmiali nie mają szczęścia w miłości?
Dlatego, że nieśmiali w ogóle nie mają szczęścia. Będzie bez owijania w bawełnę. Wyobraźmy sobie szczęściarza, kogoś kto ma w życiu dobrą passę. Co rusz przydarza mu się coś dobrego, zwykle bez wysiłku i większych starań. „Jak on to robi?” – zastanawiają się wszyscy wokoło. Właściwie robi bardzo mało, w porównaniu z innymi ludźmi. Wcale nie jest bardzo zabiegany, niczym się nie stresuje, nie robi nic wbrew sobie, nawet trudno go zdenerwować. Szczęściarz jest osobą wolną. To oznacza, że niczego się nie boi. W szczególności, nie przeraża go zwykła codzienność. Nie boi się, że straci pracę, że nie zda egzaminu, że go żona zostawi, że dzieci się rozchorują, że samochód ukradną albo porysują, że sąsiedzi się z niego wyśmieją, że inwestycja okaże się fiaskiem, że narazi się szefowi, że nie będzie na ratę kredytu itd. Takie myśli w ogóle nie przychodzą mu do głowy.
Zamiast tego nosi w sobie spokój i przekonanie, że w jakiejkolwiek znajdzie się sytuacji, gdziekolwiek przyjdzie mu żyć czy pracować, kogokolwiek spotka na swojej drodze, da sobie świetnie radę. Nie boi się podejmować decyzji. Gdy jest mu źle, zmienia to. Gdy jest mu dobrze poddaje się temu i jest wdzięczny. Ufa sobie i innym. Na przyszłość patrzy z optymizmem. Widzi w niej kolejne szanse dla siebie i swoich bliskich.
Jego ciało jest zwykle rozluźnione, twarz pogodna, w oczach radość. Jego serce wysyła wibracje o określonych częstotliwościach i przyciąga ludzi o podobnych wibracjach – innych szczęściarzy. Otoczony szczęściarzami, czuje się jeszcze lepiej i jeszcze bezpieczniej. Jest zharmonizowany wewnętrznie, serce i umysł współdziałają, wykorzystując coraz swobodniej intuicję, naszą wspólną bazę wszechwiedzy. Szczęcie jest prostą konsekwencją jego sposobu myślenia i życia.
Weźmy teraz pod lupę nieśmiałego. Zwykle nie okazuje emocji. Jest raczej spięty, oddycha płytko. Ciągle się czegoś obawia: że zostanie zauważony, że nie zostanie zauważony, że nie zauważy, kogoś kto go zauważył, że ktoś pomyśli albo że właśnie nie pomyśli itd. Skupia się na tym, co mu się nie udało i co mu się nie uda w przyszłości. Jego serce i umysł wysyłają wciąż w kosmos samospełniającą się przepowiednię porażki. Wibracje serca przyciągają ludzi o podobnych wibracjach. Otaczają się ludźmi zalęknionymi i wypełnionymi pesymizmem. Ich świat jest trudnym miejscem do życia. Gdy przytrafi im się coś dobrego, od razu boją się, że to stracą albo że na to nie zasłużyli. Nie są gotowi na szczęście. Boją się go tak samo jak wszystkiego innego. Sabotują je, zamiast mu się poddać.
Niemowlęta najpierw uczą się chwytać i trzymać, dopiero potem opanowują umiejętność puszczania przedmiotów. Tak samo jest w duchowym rozwoju. Wydaje się nam, że szczęściem jest chwytanie i trzymanie z całych sił. Tymczasem prawdziwe szczęście, miłość i radość przychodzą, gdy puszczamy, gdy ufnie poddajemy się temu co nas otacza. Puść. Odpuść. Rozluźnij mięśnie. Uśmiechnij się. Oddychaj pełną piersią. Zatańcz. Też jesteś szczęściarzem. Jestem tego pewna.