Jak pokonać nieśmiałość? Wyjdź spod klosza.
Wiele osób wskazuje jako przyczynę swojej nieśmiałości nadopiekuńczość swoich rodziców. W istocie tak często jest. Rodzice w dobrej wierze, mając jak najlepsze intencje, wyręczają niemal we wszystkim swoje dzieci. Chcą dla nich jak najlepiej, chcą je chronić i trzymają pod przysłowiowym kloszem. Tymczasem efekt okazuje się zupełnie odwrotny. Dzieci takie, a także dorosłe już dzieci są zazwyczaj osobami mniej zaradnymi i nieśmiałymi właśnie w tych kontekstach, w których były wyręczane.
Dlaczego tak się dzieje? Aby to zrozumieć należy uświadomić sobie skąd bierze się zdrowe poczucie własnej wartości i w konsekwencji także pewność siebie. Otóż, jednym ze składowych poczucia własnej wartości jest poczucie własnej skuteczności. Z kolei przekonanie o własnej skuteczności nabywa się wraz z wieloma doświadczeniami w najróżniejszych kontekstach. W szczególności cenne są doświadczenia związane z trudnymi sytuacjami, z którymi można było się zmierzyć samodzielnie i odniosło się sukces. Te pozornie małe sukcesy budują fundamenty pewności siebie. Dają też satysfakcję, która jest motorem dalszego rozwoju.
Jak myślisz, czy dwulatek jest w stanie posprzątać po sobie zabawki? Czy trzylatek jest w stanie pozmywać naczynia? Czy dziesięciolatek da radę opiekować się psem? Czy dwunastolatek da radę zrobić sobie śniadanie? Czy czternastolatek podoła zrobieniu prania? Czy piętnastolatek jest w stanie zrobić codzienne zakupy? Czy szesnastolatek poradzi sobie z roznoszeniem ulotek? Czy osiemnastolatek jest w stanie sam siebie utrzymać? Odpowiedź na wszystkie pytania brzmi: „tak”. Jest jednak warunek. Dziecko od maleńkości powinno uczyć się samodzielności i niezależności. W końcu to jest istotą rodzicielstwa. Żadne „klosze” nie wchodzą w grę.
Rodzic wyręczając dziecko koduje w nim przekonanie: „nie umiem tego zrobić, potrzebuję pomocy”, „sam sobie nie poradzę, dobrze jakby znalazł się ktoś, kto zrobi to za mnie”, „inni na pewno zrobią to lepiej”, „ nie umiem, boję się, że sobie nie poradzę”, „jestem zbyt słaby, żeby to zrobić”. Dziecko dorasta, a te programy wciąż odtwarzają się w jego głowie, paraliżując działanie.
Tak samo działa izolowanie dziecka od kontaktów z innymi ludźmi w różnym wieku lub niezapewnienie mu takich kontaktów. Ważne są relacje z innymi dziećmi, starszymi, młodszymi i rówieśnikami. Istotna jest nie tylko zgodna zabawa, ale także konflikty i problemy. I również tutaj, rodzice zamiast wykorzystywać swoją niewątpliwą przewagę i doświadczenie, powinni zaufać swoim dzieciom i zachęcać: „potrafisz sam, na pewno ci się uda, spróbuj”.
W umysłach dorosłych osób nieśmiałych wciąż odtwarzają się programy z dzieciństwa typu: „sam sobie nie poradzę”. Sami zamykają się pod kloszem, próbując się za wszelką chwilę chronić (tak jak w przeszłości chronili ich rodzice) przed konfliktem, konfrontacją, problemem, ryzykiem porażki itd. Wycofanie zamyka drogę do nabywania tych cennych doświadczeń, których zabrakło w dzieciństwie. Tkwią w błędnym kole pozbawieni sukcesów i satysfakcji z życia.
Jak w takim razie pokonać nieśmiałość? Rozwiązaniem jest po pierwsze uświadomienie sobie tego, co tak naprawdę jest źródłem lęku. Temu ma służyć ten artykuł. Następnie potrzebna jest konsekwentna praca nad zmianą sposobu myślenia i jednocześnie budowa zaufania do samego siebie.